Della na wystawie w Szczecinie
Poprzedni weekend spędziłam na wystawie w Szczecinie. Pojechałam na nią z kotką błyskotką czyli po prostu z Dellą Formellot*PL. Biorąc pod uwagę to, że młoda w domu nie pozwala się potrzymać w pozycji wystawowej przez dłużej niż dziesięć sekund, uprawiałam czarnowidztwo przez całą drogę do Szczecina. Byłam przekonana, że nie da się pokazać i wrócę do domu pocięta jak szynka. Nic z tych rzeczy.
Młoda dzielnie zniosła kontrolę weterynaryjną i polubiła hamak, który zamontowałam Jej w klatce. Mizdrzyła się do każdego, kto tylko do Niej zagadał, chociaż była wyraźnie oszołomiona tym, co się dookoła dzieje. Pierwszego dnia, trafiliśmy do beznadziejnego sędziego, który w czasie oceny nie powiedział ani jednego słowa. Kotka grzecznie położyła się na stoliku i tuliła się do ręki, która wypisywała kartę oceny. W porównaniu do Best In Variety, startowały z Nią dwa inne koty Lars Karodok*PL oraz Migotka Dwa Susy*PL. Pomijając to, że sędzia nie odróżniał kotki od kocura, w porównaniu powiedział, że wybiera Migotkę, gdyż ma ładniejszą głowę. Nie byłam zaskoczona wynikiem, gdyż jest to absolutnie fajna kotka, która zasługiwała na tytuł BIV bez dwóch zdań (tego samego dnia otrzymała również tytuł Best Opposite Sex).
W niedzielę okazało się, że pociąg, którym miałam jechać nie kursuje. Popłakałam się z nerwów na dworcu, ale ostatecznie pojechałam busem. Trzymałam transporter na kolanach i modliłam się, żeby mi kotka w czasie podróży nie wywinęła żadnego numeru, gdyż na tak ograniczonej przestrzeni, ciężko byłoby cokolwiek przy niej zrobić. Szczęśliwie dotarłyśmy do celu bez większych problemów.
Tym razem nie było porównania do BIV, gdyż kocurek był nieobecny. Nominację do Best In Show otrzymała kolejny raz Migotka. Niedzielna ocena Delli była o niebo lepsza od sobotniej. Marek Chadaj elegancko opowiedział mi o wszystkich mocnych i słabych stronach kotki. Zauważył, że młoda aktualnie wymienia futro oraz, że jest harmonijnie zbudowana. Podobała się, ale jest młoda i potrzebuje czasu, żeby się ładnie rozwinąć. Liczę, że jeszcze kiedyś zabłyśnie na wystawie :-)
Pogoda była absolutnie boska, jak co roku, a weekend upłynął w przesympatycznej atmosferze. Norwegów co prawda nie było zbyt wiele, ale mogłam sobie pooglądać koty innych ras, równie piękne i intrygujące. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali i którzy sprawili, że wróciłam do domu z pozytywną energią i naładowanymi bateriami :)