D-rakulowe dzieci

Drakula jakoś nie mógł (a może nie chciał?) doczekać się potomstwa, więc kiedy zaczął obsikiwać nam różne przedmioty, obiecałam Mu, że w prezencie z okazji trzecich urodzin, zostanie wykastrowany (nie gniewaj się Ewuś). Kiedy do trzecich urodzin zostały Mu 3 tygodnie, okazało się, że… niespodziewanie i ku zaskoczeniu wszystkich magicznie pokrył Hankę.

Przez prawie trzy tygodnie siedziałam w domu, gdyż wet (niech Go szlag jasny trafi) powiedział, że powinna urodzić w ciągu tygodnia, nie więcej jak cztery kociaki. Hania oczywiście postanowiła urodzić pod moją nieobecność. Poród zaczęła odbierać moja dzielna mama, która wraz z pomocą naszych cudownych sąsiadek – doprowadziła maluchy do porządku i zadbała, żeby wszystko było jak trzeba.

Kobietki – bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję za pomoc i szczegółowe opisanie kociaków! Spisałyście się na medal.

Gdy wróciłam do domu, na świecie było już 5 kociąt (przyszły na świat w ciągu 40 minut), chwilę później urodził się 6 maluch. Po dwóch godzinach przerwy, urodziły się… kolejne 2 kociaki. Gdy już byłam przekonana, że to koniec, kocica dorodziła ostatnie… 9 kocię. I pomyśleć, że kilka dni wcześniej prosiłam, by ominęła mnie “reguła dziewiątek”.

Tym razem czarno to widzę, gdyż większość kociąt właśnie czarna jest. Kocięta są silne, zdrowe, a mama czuje się bardzo dobrze. Wagi urodzeniowe kociąt wahały się od 95 – 105 g. Prawdopodobnie mamy 5 koteczek i 4 kocurki.